REFLEKSYJNA
MIŁOŚĆ
Bywa
że nocy głębią
nieskazitelną samotnością
przeżywasz
zapach chleba powszedniego
Tej nocy
dnia zatraceniem
– jestem przy tobie
Zaginiony dotykaniem dnia
w majestacie niewinności cienia
trwam mącznym blaskiem jutra
– w zieleń uśmiechu pełni księżyca
Wyblakły majestatem
– k o c h a m –
wschodzący kłosów brzemiennością
potykam się
– zadośćuczynieniem twego uśmiechu
Wiersz, płynący nurtem liryki, przeskoczy czas postrzegania Słowa.
Rozróżni symbolikę barw, która tak wspaniale , niezależnie poetycko funkcjonuje.
To mój tekst.
Moje chwili wierszem zapisanie.
Poetyckim azymutem, zatraceniem właściwego kursu – kreślę postrzeganie miłości.
Trwam miłością zatracenia.
Cała reszta – to tylko sprzedane na odpustach uśmiechy. Żywa gotówka płacona za miłość brzękiem monet, których sam policzyć nie zdołasz.
Profity – szeleszczą kumulacją twojej naiwności.
Ty – uczuciem bogaty, sen przywołujesz nad ranem.
agnieszka
Luty 16, 2015 o godz. 10:29 pm
Ładne to nawet dla takich buntowników jak ja. W tym roku zbojkotowałam Walentynki, bo nie miałam ochoty dostać w głowę po raz trzeci. I nie dostałam. Siedziałam w górach, było śmiesznie, a jedyny dylemat jaki pozostał, to jak opisać… bigos. Wkrótce tego dokonam.
Pozdrawiam
zygmunt
Luty 17, 2015 o godz. 9:14 am
Zazdroszczę gór. Jeśli chodzi o bigos -to kapusta w polu, mięso w lesie! Skromnie zapytam – co z kwaśnicą?
Pozdrowienia.