Kilka lat temu, paru poetów z Klubu Literackiego – DĄBRÓWKA- pod wodzą Jerzego Grupińskiego, wyjechało do Szamotuł, konkretnie do PAŁACU GÓRKÓW, gdzie w Sali Rycerskiej, prezentowali swoje wiersze. W tym zacnym gronie, ku mojej wielkiej satysfakcji – znalazłem się i ja.
Informacja o planowanym wyjeździe pojawiła się z dość dużym wyprzedzeniem, co pozwoliło mi w pierwszej kolejności stwierdzić, iż nie mam w swym twórczym dorobku wiersza poświęconego miejscowości w której się urodziłem. Doszedłem do wniosku, że synowi Ziemi Szamotulskiej, wypada zaprezentować utwór napisany refleksją, ujmujący to, co w aktualnej życiowej sytuacji, przeżywa się od święta. Dzieje się to za sprawą wspomnień – szczególnie tych z dzieciństwa, które chcesz czy nie, drzemią w człowieku. Czekają wytrwale aby je obudzić, przywołać, nadać im stosowne imię, zapisać na papierze. Po wielu dniach twórczego błądzenia, szukania, znalazłem koncepcję wiersza wpisaną w moje wyjazdy do Szamotuł z córką Dobrochną, podczas których odkrywałem przed nią piękno miasteczka, w którym dane mi było przyjść na świat, dzięki mamie – Zofii i ojcu – Tadeuszowi. /Wczoraj odwiedziłem grób rodziców – może stąd dzisiejszy pomysł na wpis RETROSPEKCJA?/ I tak – „lekkim piórem” , jak pałeczką magika, wyczarowałem wtedy wiersz, który nota bene, wśród słuchaczy zgromadzonych w sali pośród rycerskich zbroi, wywołał duże zainteresowanie. Wydruk wiersza – jak pamiętam, ofiarowałem zainteresowanemu uczestnikowi spotkania – na jego osobistą prośbę.
NIE JESTEŚ SZAMOTULANKĄ
-wiersz biografią napisany-
to tu mój pierwszy śnieg
pierwsza wiosny zieleń
lato gorące
złoty liść jesieni
słowa pierwsze
pierwszy raz zapisane
westchnienia do miss z siódmej „C”
/pamiętam Grażyna/
spacery z Halszką pod kopułami wierzb
witraże Kolegiaty słońcem rozmodlone
pieśnią Wacława – „Już się zmierzcha”
czynię mrok
polifonią gwiazd roziskrzam firmament
czynię świt Baszty tajemnicą
żaglem tęsknoty wsiadam do łodzi
płynę z TOBĄ leniwym nurtem Samy
wiosła marzeń ukryłem na brzegu
pod czterolistną koniczyną
– Mojemu miastu i córce Dobrochnie.