Ta niesamowita szansa, pojawiła się dzięki Krzysztofowi Galasowi i sprzyjającym klimatom w Zarządzie ZLP – Oddział Poznań, którego działacze otwierają szeroko podwoje, na prezentacje twórczych dokonań poetów, zrzeszonych w Związku i twórców do tej pory nieśmiałych, gromadzących swe wiersze w szufladzie. Wieczór – 19-go sierpnia, w salce siedziby Zarządu ZLP-Poznań, należał niewątpliwie do MARII- MAGDALENY POCGAJ.
Utwory Marii, Magdaleny Pocgaj, to nie tylko doniosłe Słowo. To przede wszystkim muzyka niesiona wiatrem przeżywania piękna.
Wiersz będący dziełem poetki – to wydarzenie na miarę trzęsienia ziemi, wybuchu wulkanu, zastygającej lawy, która za chwilę stanie się źródłem nowego życia. Najpiękniejsze jest to, że tajemnica dramaturgii wiersza, tkwi w jego totalnej stagnacji, spokoju, wyciszeniu, delikatnym przytuleniu policzka. Aby wyrazić całą głębię przeżywania wierszy, podziwiania ich autentyczności życiem płynącej – nie starcza słów zachwytu. To trzeba przeżyć, stanąć oko w oko z wierszem poetki. Odnajdziesz siebie! Powiesz: Maria nie kłamie, a Zygmunt nie kusi słodką laurką. Przeżywanie wiersza Marii – Magdaleny Pocgaj, to zatrzymanie się twórczą refleksją, zadumą, dotykanie piękna, uczuć, wrażeń, które są tuż obok, lecz w brutalnej prozie życia, ciągłej pogoni, pozostają odległe, niedostrzegalne. Poetka, swoim wierszem, lody tej obojętności – kruszy. To zasługa piękna słowa poetki, często wyszeptanego. Autorka zaprasza do podróży w spokój przeżywania piękna, widzianego z burty łupiny- łódeczki, która dzięki sile ramion, umożliwia spokojne, wyciszone, postrzeganie tego, co oglądane z pokładu transatlantyku, bądź pędzącego pociągu, umknęło, przepadło bezpowrotnie, we mgle bezkresu oceanu, lub w miarowym stukocie wagonowych kół.
Poezja Marii, Magdaleny Pocgaj – to ofiara złożona na ołtarzu przeżywania piękna, zaklętego w miłości spełnionej i tej poszukiwanej, pośród złota gorączki letniego słońca i księżyca zimy, w białym puchu wyciszenia.
Tak postrzegam i przeżywam twórcze dokonania poetki, okraszone nieskazitelną świętością piękna płynącego z głębokich pokładów natury, gdzie miłość, nadzieja, zrozumienie drugiego człowieka, to bukiet różnokolorowych kwiatów, ofiarowany w sens życia.
Tego popołudnia, było mi dane podziwiać także wspaniałe fotogramy, jakie poetka – fotografik, przywiozła z eskapady do dalekiej Laponii.
Może kiedyś Mario – Magdaleno, zabierzesz mnie do tej krainy i wspólnie z /prawie już Lapończykiem/ – Andrzejem Szmalem, którego bardzo cenię za twórczą oryginalność postrzegania życia, w kontekście ignorowania całej tej zas….., zepsutej, chorej współczesności i we trójkę pogonimy renifery, w spowite bielą śniegu leśne ostępy ?
Dziękuję Krzysztofowi Galasowi za to, że sympatycznie, z wielką wrażliwością-/w końcu to również poeta poszukujący Erato/- poprowadził spotkanie z Tobą, pełne odkrywania- dotąd tak daleko nie znanej poetki, malarki, autorki wspaniałych fotogramów i za to, że przywołał płynące poezją Marii wzruszenia, na miarę wytrawnego znawcy, konesera słowa i przede wszystkim – dusz połączenia.
Z wielkim szacunkiem dla M.M.Pocgaj i K. Galasa – nieutulony przeżywaniem – Zygmunt Dekiert.