WAŻENIE SŁOWA
Noc
Zamykam oczy
Z mych ust nie padnie żadne słowo
Na szali minionego dnia
ważę te wypowiedziane
Jutro
drzwi dnia
otworzę kluczem milczenia
To jednoznaczne potwierdzenie : „milczenie – złotem”.
WAŻENIE SŁOWA
Noc
Zamykam oczy
Z mych ust nie padnie żadne słowo
Na szali minionego dnia
ważę te wypowiedziane
Jutro
drzwi dnia
otworzę kluczem milczenia
To jednoznaczne potwierdzenie : „milczenie – złotem”.
KOLEJNE WIOSNY
– ZAPOMINANIE
To nie tak…
Zimne ostrze mrozu
gilotyną na karku
nadchodzącego bzu
Słowo
zmartwychwstaniem dotyku
spóźnione spowiedzią Słońca
Chłodem palców rozgrzeszony
mroźnym tchnieniem nicości
celuję w niezmierzoną dal przepowiedni…
Wybacz Panie / !/
To tylko próba pojednania
Moim , li tylko moim niedowierzaniem, zjawia się coś, co bardzo trudno,/ posiłkując się słownikami, leksykonami/ – wypowiedzieć jednym zdaniem jednym tchem, trafiając jednocześnie /z premedytacją poetyckich zamierzeń/ , do miłośników modlitwy poezji i nie tylko…
Przykład – mój wiersz:
BEZ
PARASOLA
W sercu
– ulewa
Nawałnica słów…
Parasol –
krwioobiegiem zagubiony
Błyszczące krople deszczu
Dotykam prawd
zmumifikowanych na amen
tajemnicą
– wczorajszego namaszczenia
DOBRY UCZYNEK
Diabeł w siódmych potach.
Anioł wachluje skrzydłami.
BYĆ MĘŻCZYZNĄ
Posadził drzewo.
Przed synem ucieka do domu.
ETYK POSPOLITY
Godzinę wiódł wywód o moralności.
W przerwie, pół godziny grzeszył.
Czesław Miłosz, w jednym ze swoich ZDAŃ – wyraża myśl następującą:
PORTRET
Zamknął się w wieży, czytał starożytnych autorów, na tarasie karmił ptaki.
Bo tylko tak mógł zapomnieć o poznaniu samego siebie.
W innym ZDANIU – poeta twierdzi:
POCIESZENIE
Uspokój się. I twoje grzechy i dobre uczynki okryje niepamięć.
Tak się składa, iż studiowanie mądrych tekstów różnych literatów, prowokuje do zabrania głosu „w swojej sprawie”.
Pisząc swoje ZDANIA – AFORYZMY, muszę zachować czujność, aby nie sprofanować tego, co pięknem, filozoficzną głębią zostało zapisane
przez innych poetów, w tym przypadku – Czesława Miłosza.
Kolejne swoje ZDANIA-AFORYZMY, publikuję w kategorii: Wiersze, fraszki….
DZIEŃ – NOC
Brnąc przez białe równiny życia,
spadamy ze szczytów,
czarną magią śmierci.
/21-03-2014 – SIEKIERKI WIELKIE/
Czas wiosny – nie zawsze przynosi ulgę, ukojenie, optymizm. Nie zawsze obudzone, rażące ciepłem promienie słońca, stają się z mocy prawa natury – różową wyrocznią człowieczych losów. To Człowiek – On sam, w swojej samotności zagubiony, dotyka lodowej kry, parzy dłonie wrzątkiem gotowanej na herbatę wody.
Stąd ta poetycka refleksja – wyżej przywołana i ta druga, przywołana kolejnym moim tekstem, pisanym na zawołanie dwuznaczności, która nas nie opuszcza, zwyczajnym odruchem przeżywania losu, wpisanego we wszystkie cztery pory roku – CZŁOWIECZEŃSTWA.
– CZOŁOBITNOŚĆ –
Na Twoją chwałę,
wyznałem tylko połowę grzechów.
Sądzę, iż to stwierdzenie, pozwali uwierzyć w lepsze jutro. Nutą czasu wyzwoli – kolejny grzech, popełniany : wiosną, latem, jesienią, zimą.
Nie zachęcam do grzechu, warunkowanego porą roku.
Zachęcam do przeżywania piękna , które żadnych pór roku się nie ima, gdyż jest pięknem samym w sobie, czekającym skromnie, cichutko na jego odkrywanie. Dlatego oczekiwanie milczenia, staje się piękna grzesznym przesytem.
I tak mi dopomóż – POEZJO!!
DEMENTI
Po latach, wielkie zwycięstwo prawdy,
druczkiem na ostatniej stronie.
MIDAS
Na sztabce złota,
ząb wyłamał – złoty.
DYLEMAT
Rubensowskie kształty…
Kto dziś pomięta kształty Rubensa?
KONSPIRACJA
Owce zjadły stóg siana.
Igła – w podziemiu zaszyta.
DWA
IMIONA WIOSNY
/mojej córce – Dobrochnie/
W Twoich włosach
– wiatr, wiosennym tchnieniem zniewolony.
W dłoniach Twych
– pieszczota słońca radością rozbrykana.
W moim sercu – chłód samotności.
Gilotyna uśmiechów utraconych dni…
Kochając Ciebie,
nie nauczę się innego kochania.
Tamta wiosna.
Tobą jedyna.
Zielony sen się śni.
21-go marca 2014 roku – Siekierki Wielkie.
DEZERCJA
KLINICZNA
Uciekamy przed
Ty – Ja
Dziurawy but wspomnień
Rozchełstany szalik spłowiałych kolorów
Odtrącona czapka na oczach
zatracenia obrazów jutra
Czas rozhukany
Przystanek mgnienia dotyku obłędu
Ty
– we mnie
Uśpiony puls oczekiwania serca Burzy
– Wczoraj
Niedzielnym – BOTANIKIEM – na „Ławeczce literackiej” – czytałem m.innymi wiersz K.I.Gałczyńskiego – pt. „Dzika róża”.
Aby odnieść się do rozważań i w końcu wyartykułowania własnej sentencji, wiersz K.I.Gałczyńkiego przytaczam:
DZIKA RÓŻA
Za Dzikiej Róży zapachem idź
na zawsze upojony wśród dróg –
będzie cię wiódł jak czarodziejski flet
i będziesz szedł i będziesz szedł,
aż zobaczysz furtkę i próg.
Dla Dzikiej Róży najcięższe znieś
i dla niej nawiewaj modre sny.
Jeszcze trochę. Jeszcze parę zbóż.
I te olchy. Widzisz. I już –
będzie: wieczór, gwiazdy i łzy.
O Dzikiej Róży droga śpiewa pieśń
i śmieje się, złoty znacząc ślad.
Dzika Różo! Świecisz przed mrok.
Dzika Różo! Słyszysz mój krok?
Idę – twój zakochany wiatr.
Piękny wiersz, trochę zapominany jak sam poeta, powolutku odchodzący – / na całe szczęście – nadzieją wskrzeszenia/ – w odrodzenie muzyki barw wszelakich, słów pulsujących światłem kolorów, za sprawą tajemniczego misterium budzącej się przyrody, eksplozji doznań drzemiących pod zmarzliną, ożywianą ciepłem dłoni słońca, na progu powrotu zieloności przyrody. Nasze – tak bardzo barwne i tak bardzo szare, dźwięczne i bezdźwięczne doznania, w totalnym pośpiechu zagubienia, pozostają li tylko – biernym wulkanem przeżywania poezji, / patrz – OGÓLNA!/ –
Nawiązując do poetów – „z górnej półki”, pragnę ze współczesnymi odbiorcami poezji, podzielić się swoim wierszem – inspirowanym refleksją na kanwie przeżywania tamtego słowa, w tym przypadku – pachnącego różą.
Niechaj mój wiersz, stanie się kropką nad „I’ – w dyskusji na temat : „A to, w poezji już było”….
NIE
– PRZEMIJANIE
Tyle wierszy o nieba błękicie
Stosy wierszy o nocy
gwiazdach
księżycu
O miłości
pisano w zachwycie
tak wiele…
Rwącym nurtem rzeki
płyną wersy o wiośnie
lecie
jesieni
zimie
… Czytasz kolejny wiersz
Ważysz poezji słowo
i wiesz
wiesz na pewno
To samo piękno
– odkrywasz na nowo
Niedzielne popołudnie – i :
– Najpiękniejsze strofy poetów polskich o przyrodzie –
To przesłanie, towarzyszyło licznie przybyłym do „Botanika” -/mimo pogody „w kratkę”/ – miłośnikom poezji. Widok białych i fioletowych krokusów na klombach budzącego się do życia ogrodu, już podczas spaceru do pawilonu, wprowadzał zasiadających na „Ławeczce literackiej” w nastrój spokoju, rozmarzenia; pozwalał odciąć się, oderwać od zimnych, prozaicznych spraw szarej codzienności.
Wiersze: Czesława Miłosza, Jerzego Harasymowicza, Zbigniewa Herbert i Juliana Tuwima, czytała Maria Magdalena Pocgaj.
W tym momencie – czołobitność za wspaniałą inicjatywę poetki, która swą wrażliwością, subtelną, wypieszczoną wręcz nutą postrzegania świata, pragnie konsekwentnie jego piękno uczynić chlebem powszednim.
Ja – najlepiej jak potrafiłem, prezentowałem utwory napisane przez: K.Przerwę Tetmajera, K.I.Gałczyńskiego, L. Staffa. Powróciłem również recytacją do wierszy J.Tuwima.
Biorąc pod uwagę reakcję publiczności – to było fantastyczne spotkanie, pieczętowane przeżywaniem piękna słowa, pełnego wiosennego wzburzenia tajemnej ciszy budzącej się do życia – przyrody.
Pięknymi – przyrodniczymi refleksjami, na „Ławeczce literackiej” podzieliła się również „gospodyni” spod znaku Ogrodu Botanicznego w Poznaniu, Agata Ożarowska-Nowicka, zajmująca się profesjonalnie edukacją przyrodniczą i amatorsko – profesjonalnie animacją kultury. Za czuwanie nad „Ławeczką” , za serdeczne przyjęcie poetów i miłośników poezji pod dach Botanika – należą się Pani Agacie szczególne podziękowania.
Cieszy fakt wpisania „Ławeczki literackiej” – do kalendarza cyklicznych imprez kulturalnych, sygnowanych przez Ogród Botaniczny .
Tu moja refleksja, zapisana czynnym i biernym uczestnictwem w tym przedsięwzięciu :
Poezja – to piękno
Piękno – to przyroda
Przeżywając przyrodę przeżywamy poezję
Jeśli nie wierzysz – zawitaj do Botanika
Usiądź na „Ławeczce literackiej”
Za chwilę
– piękno zapiszesz swoim wierszem