To działo się 29 – go maja.
O godzinie 10 – tej, na zaproszenie poznańskiego rzeźbiarza – Kazimierza Rafalika, lądowałem w królestwie artysty – pracowni na Łazarzu.
Bez dwóch zdań – fantastyczne przeżycie. Otoczeni rzeźbami, siedząc przy stoliku, dyskutowaliśmy o losach kultury, poruszając się wspomnieniem, sytuacją dnia dzisiejszego i przyszłością. Twórca rzeźb w brązie, mosiądzu, stali, wspaniały fotografik, dzielił się szczerze swoim doświadczeniem, wspominał „dawne dzieje”, kładąc szczególny nacisk na fakty, które pozostawiły trwały ślad w biografii.
Ja podzieliłem się swoimi wierszami, otrzymując pochwałę za odpowiedni poziom utworów i ich „piękną” recytację. I tak upłynęły dwie godziny.
Serdecznie dziękuję artyście za spędzone chwile, za piękną rzeźbę wręczoną na pamiątkę, za wspaniały folder „Rzeźba” z przesympatyczną dedykacją. Żonie rzeźbiarza – Jadwidze, dziękuję za przepyszną roladę.
Jestem przekonany, iż Kazimierz Rafalik na zawsze pozostanie przyjacielem poetów i nie wynika to bynajmniej z mojej wizyty w Jego pracowni. Ta przyjaźń trwa od wielu, wielu lat i ma taką samą siwą brodę jak sam artysta.