W ZAMKNIĘTYM
KOLE
Łąki
w ramionach wiosny
Krzyk mew
w samo serce lata
Złoto liści
na rozkaz jesieni…
Na twoje żądanie
– zielony śnieg
na łąkach
plażach
drzewach…
Na białym przystanku
– ZIMA
nagość
za figowym listkiem
biletu
W ZAMKNIĘTYM
KOLE
Łąki
w ramionach wiosny
Krzyk mew
w samo serce lata
Złoto liści
na rozkaz jesieni…
Na twoje żądanie
– zielony śnieg
na łąkach
plażach
drzewach…
Na białym przystanku
– ZIMA
nagość
za figowym listkiem
biletu
ODSŁONA DRUGA
Świat
unicestwieniem nasycony
– Trzęsienia ziemi
– Huragany
– Tsunami
Perspektywa mirażu
nowej drogi Jutra
Te same treny Jana z Czarnolasu
Ten sam Szopen w etiudach tęsknoty
Fala słońca po błękicie nieba – ta sama
– Drżeniem ciała
– Powiewem uśmiechu
– Kaskadą łez wzruszenia
powrócisz
Nowym Światem
Tak samo
P. S.
Sądzę, iż w poezji, niepodważalną, priorytetową wręcz wartością jest wiara w człowieka, w siłę jego uczuć stanowiących o przetrwaniu normalnego życia na ziemskim padole, za sprawą: mądrości, miłości, zrozumienia, wzajemnego poszanowania…
Czy nowa fala turbo-poezji, -/moje określenie na użytek tego zapisu/- jaka pojawia się bardzo często wśród młodych, debiutujących twórców – wartości te przybliża?
Ja – nie dostrzegam w niej nawet jedności: miejsca, czasu, akcji…
Czy turbo – wiersz, dla samej „oryginalności”, musi stanowić zlepek wersów, często tematycznie rozbieżnych, dyktowanych leksykonem, słownikiem wyrazów obcych, przeogromną mocą internetu ?
SUBTELNOŚĆ
Dzień
Podanie ręki
Spojrzenia
Uśmiechy
Noc
Sen radości
Spojrzeń zatracenie
Wśród gwiazd
– nasze dłonie
ŚCISŁOŚĆ
W NIEŚCISŁOŚCI RAMIONACH
Nie gustowałem
w suszy niewiadomych umysłów
Równania doznań
zawieszałem na wierzchołkach
ostrosłupów marzeń
Kolejne niewiadome
zamykałem w kwadratach pragnień
Ty
Ja
Całość
Ułamek
Constans zmienności losu
Nierozwiązana łza
otarta pióra rękawem
MISTERIUM
Odeszło moje ciało
Niespodziewanie
Po cichu
Bez pożegnania
Diabli wiedzą
jak
dlaczego
dokąd…
Odpłynęło wymuszoną precyzją
rytmu wioseł galerników
Za sprawą anielskich skrzydeł
odleciało w niedoścignione
ostępy niebiańskości
Została dusza
Zagubiona ziemskim
poszukiwaniem Słowa
obita palmową gałązką
z bokiem przebitym włócznią
pieśni
– Niewyśpiewanej
ZMYSŁOWA WIECZNOŚĆ
MOTYLA
Słyszysz
Widzisz
Czujesz
Podążasz śladem słońca
Rośniesz wiosenną zielenią
Płyniesz wzburzoną rzeką bzów
Zachwytem rozgwieżdżonej nocy
smakujesz niebiańskość firmamentu
Trwasz ciepłem kolorów motylich skrzydeł
Zawieszony na rzęsach przemijania
trzepotem pieśni serca
słucham
widzę
dotykam
Ziemi
– tylko twojej
Wiersz – dla tych, którzy czekali na nowy kontakt twórczy.
Przerwa w kontaktach wystąpiła za sprawą awaryjnego odcięcia od serwera.
Żywię cichą nadzieję, iż tego typu zdarzenie już się nie powtórzy.
Pozdrawiam.
Po kilku dniach mojej twórczo – kontaktowej nieobecności na STRONIE, spowodowanej JEJ awaryjnym rozstaniem z serwerem, udało się uruchomić panel administracyjny, stąd mój powrót do nowych wpisów. Cóż – złośliwość przedmiotów martwych, jednak – wszystko dobre, co się dobrze kończy.
Mam nadzieję, iż nasze kontakty, od tej chwili, przebiegać będą bez zakłóceń.
Jutro, o godz. 18 – tej, członkowie i sympatycy Klubu, zbiorą się po wakacyjnej przerwie, by w ramach inauguracyjnego spotkania zapoznać się z twórczością młodych poetów: Patryka i Macieja w punkcie programu znaczonym – d e b i u t a m i – oraz uczestniczyć w warsztatach literackich, które poprowadzi ceniony za kompetencje i obiektywizm – Jerzy Beniamin Zimny.
Jestem przekonany, iż uczestnictwo w inauguracyjnym spotkaniu, pod wodzą niezmordowanego szefa Klubu – Jerzego Grupińskiego, przyniesie wiele sympatycznych, literackich przeżyć, wniesie nowe, twórcze spojrzenie, które zaowocuje wspaniałymi utworami, ku chwale literatury słońcem mijającego lata nasyconej.
POŻEGNANIA
Lato w odwrocie
Jesień rodzi się w bólach
Łzy dżdżu na liściach
To nie tak
To nie to…
Miałaś zatrzymać słońce
– Moknę rozstaniem