DOTYK
JESIENI
W moim ogrodzie
pełnym deszczu
wiatr nagością drzew
więziony
Przy kominku
słońca letnich dni
tańcem ognia
zaklinane
Ciepło płomieni
Twoje dłonie…
Pieszczota
porą jesieni – spłoszona
DOTYK
JESIENI
W moim ogrodzie
pełnym deszczu
wiatr nagością drzew
więziony
Przy kominku
słońca letnich dni
tańcem ognia
zaklinane
Ciepło płomieni
Twoje dłonie…
Pieszczota
porą jesieni – spłoszona
KOMPONOWANIE
ŚWIATA
Mój świat maleńki
Molekuła w Kosmosie
– radości
– smutku
Świat mój ogromny
kulą Ziemi
w ciągłej podróży
– od słońca
– do księżyca
Ciepłem radości
zwątpienia chłodem
w przestrzeni
tajemnicy uśmiechu
łzą smutku
wiruje
po kres wybrzmienia
Miniatury Nadziei
ZAPACH SZEPTU
Błękit twych oczu…
Czerwień ust – róży płatkiem.
Pachnące – kocham.
ZRZĄDZENIA
Początek – koniec.
Po drodze, zdarzeń kilka.
Słońcem, ciemnością.
KOMPLIKACJA
Oko za oko.
Ząb za ząb – to już gorzej.
Wina dentysty ??
OBLICZA POETYKĄ
ZNACZONE
Czytać poezję,
to płynąć rzeką piękna…
Pisać wiersze,
to w rzece piękna – tonąć.
SATYR
BEZ LUNETY
Stary astronom – Mikuś z Fromborka,
gwiazdy z nieba upchnął do worka.
Teraz szuka gwiazdki w internecie,
coś bredzi, o miłości plecie…
Słucha żona – emerytka. Aktorka.
SCHRONIENIE
Na krańcach świata
gdzie nie dociera wrzawa tłumu
tumult zwariowanych ucieczek
chaos bezsensownych pogoni
gdzie dzień słońcem
noc księżycem
sekundy przytulenia słowa
przemijaniem nieskończoności
NA
WYSOKOŚCIACH
Dotykaj mnie
pamięcią łąk
rzek
lasów
Kochaj
przyrody zauroczeniem
Różem świtu
trwaj w objawieniu
tajemnicy spadających gwiazd
Ciepłem pieszczoty
uśmiech twego imienia
na topoli
– Najwyższej
Wiersz wyróżniony drukiem w pokonkursowej, pięknie wydanej antologii – ” BYŁA, JEST I BĘDZIE”…”
Redakcja – Janina Drążek, Mieczysław Wojtasik, fotografie – Ludwika Adamczyk.
Wspaniała gala w dniu 16 bm. w pałacu Lubostroń, w której miałem przyjemność uczestniczyć.
TWOJA I MOJA JESIEŃ
„oczywista oczywistość”
Po jesieni
zawsze zjawia się zima
Odkrycie genialne
Dalej tym tropem…
Po zimie
wiosna przyjść musi
Nieodwołalnie
Po wiośnie
nadejdzie lato
I najważniejsze
– znów powitamy jesień
Tego się nie zmieni
Paletą barw uśliczniona
Nobel za to /!/
Poetom
wciąż mało jesieni
Spójrz
Kończy się wrzesień
Mój wiersz
pierwszym liściem złotym
spada w twe ramiona
Wiersz opublikowany w październikowym numerze miesięcznika literackiego „AKANT”.
Zachęcam do lektury, tego wspaniale wydawanego periodyku.
PYTANIE W NATURĘ
Tej nocy – pogubiły się gwiazdy
W dnia zenicie – nie świeciło słońce
Najprostsze rzeczy – zatraciły nazwy
To co zimne – stało się gorące
Tajemniczo było tego ranka
Na niebie pozostał ślad księżyca
Nikt nie dociekał
– żona
– kochanka…
Nikt nie rozpaczał
Nikt się nie zachwycał
Po prostu byłaś
Pozostałaś
We śnie
Na jawie
Przy mnie
Zapytałaś
– Zatopieni w liści drżącej zadumie
przetrwamy
Jesiennie
ROK 2098
/Annie /
Ogród
w warkocze deszczu zaplatany…
Zapachy kwiatów
toną nadzieją powrotów
Płacz dzikiego wina
opętańczo pijany
Twój płacz
trzeźwym żalem dyskretny
Płaczesz tyko na pogrzebach
W słońcu
w deszczu
– bez znaczenia
W ogrodzie duszy Słowem zbawionej
będę wyglądał uśmiechu twej łzy
… w setną rocznicę urodzin wiersza