EKOLOGIA
W KONTEKŚCIE MIŁOŚCI DO PSA
I NIE TYLKO
/śp. Janowi Kaczmarkowi 1945 – 2007/
MOTTO
Do serca przytul psa!
Weź na kolana kota!
Z tą pchłą, to lekka przesada – Panie Janku.
Tak szybko zapominany… W niepamięć idą zdarzenia, przeżycia, ludzie. Naturalna kolej rzeczy? Sądzę, iż nie do końca. Najczęściej w pamięci pozostają ludzie, którzy trwale się zapisali na kartach: mądrości, talentu przekutego w wiekopomne dzieło. Możemy więc w każdej chwili sięgać pamięcią do: bohaterów narodowych, genialnych polityków, wybitnych ludzi nauki, klasyków literatury, malarzy, rzeźbiarzy, itd. Na marginesie pamięci wracamy do twórców, którym nie do twarzy było w wieńcu laurowym, którzy mimo swej twórczej skromności pozostawili po sobie to co dzisiaj, z perspektywy upływu czasu pozostaje nadal żywe, aktualne, zmuszające do refleksji. Rozważając temat w kontekście człowiek – dzieło, łatwo dojść do wniosku, iż nie tylko wielcy tego świata byli predysponowani do zabierania głosu w sprawach ważnych dla ludzkości. Głos zabierali również „mali”, zwykli ludzie, często artyści nie do końca dramatyczni, jednak z punktu widzenia ciężaru gatunkowego poruszanych przez nich zagadnień, dramatyzm był jak najbardziej na miejscu. Dla poparcia tej tezy przywołam artystę, który w apogeum swych twórczych możliwości rozstał się z ziemskim padołem. Nie czas na opisywanie wszelakich osiągnięć twórcy. Z Jego biografią zapoznamy się korzystając z wszechwiedzącego internetu. Tu i teraz do apelu stanie JAN KACZMAREK, który umiłowaniem świata, człowieka, fauny, flory, w swej twórczości podawanej najczęściej na tacy satyry, ostrzegał przed zgubnymi skutkami rozpędzonej cywilizacji.
Jan Kaczmarek, całą swą prozą i poezją życia, pozostaje w naszej pamięci nie tylko jako wspaniały satyryk, autor wielu tekstów piosenek i ich wykonawca, lecz także jako człowiek obdarzony wielką wrażliwością. Właśnie ta cecha charakteru znakomitego satyryka, uwidacznia się w Jego utworach /teksty piosenek, opowiadania, felietony/ traktujących o konieczności poszanowania przyrody, obrony tego czym Matka Natura tak szczodrze obdarowała człowieka. Możemy rozważać czy postanowienia światowych konferencji poświęconych zagadnieniom ochrony środowiska, proekologicznych postanowień z nich wynikających, odnoszą właściwy skutek czy trafiają w pustkę, która w rezultacie sankcjonuje rabunkową gospodarkę kopalinami: ropą, gazem, węglem, żwirem. Podobnie przedstawia się zagadnienie związane z masową wycinką drzew, emisją dwutlenku węglą, itd. itp. Jaką wartość decyzyjną mają więc te uzgodnienia? Sądzę, iż do przeciętnego zjadacza chleba bardziej trafiają i wywołują większy rezonans w postrzeganiu tych problemów – słowa piosenki Pana Janka – A mnie się marzy kurna chata. Zwyczajna izba zbita z prostych desek. Żeby się odciąć od całego świata. Od paragonów, paragrafów i wywieszek. Z całą pewnością to wyjątkowa modlitwa niesiona do nieba niechęcią do betonowania krajobrazu, formalizowania życia na niespotykaną skalę czyniącego człowieka zakładnikiem technologii, stopniowego wyalienowania tej jakże doskonałej istoty ze świata tętniącego normalnym, zgodnym z literą natury życiem, którego przetrwanie tak bardzo warunkuje: czyste powietrze, czyste wody, nieskalana toksycznymi odpadami ziemia gwarantująca urodzajne plony zbóż, zieleń łąk, lasów.
W kurnej chacie Pana Janka – A tu tymotka wprost z podłogi strzela w niebo…
Miłość do przyrody w twórczości Jana Kaczmarka, to również wezwanie, apel o szacunek i miłość do zwierząt. Przesłanie to odnajdujemy w sztandarowej, powszechnie znanej piosence satyryka – Do serca przytul psa. Weź na kolana kota. Weź lupę – popatrz pchła. Daj spokój, pchła to też istota. Możemy na chwilę zatrzymać się nad wieloletnimi zaniedbaniami w zakresie edukacji, ciężkim porodem przepisów prawnych dotyczących ochrony zwierząt. W tym momencie możemy ponownie nawiązać do postawionego już pytania. Czy i w tym przypadku przesłanie niesione tekstem piosenki wybrzmiewa donioślej niż wszelkie nakazy i zakazy wyartykułowane przepisami? Z całą powagą można stwierdzić, iż przepisy mające na celu ochronę zwierząt i przyrody w pojęciu globalnym, to rzecz wtórna w odniesieniu do wywołanego tekstem piosenki apelu o ludzkie miłowanie i poszanowanie całego zwierzęcego świata. Ludzkie uczucia do zwierząt w świetle tekstu piosenki, w zderzeniu z suchym paragrafem – wygrywają w cuglach, gdyż ich źródło wypływa z autentyzmu przeżywania, wrażliwości, wyzwalaniu empatycznego stosunku w relacjach człowieka z mniej doskonałymi pod względem intelektualnym stworzeniami świata fauny i flory.
Nawiązując do motta… Błądząc w satyrycznych strofach piosenki, siląc się na własną satyrę, z rozpędu zakwestionowałem PCHŁĘ – za co Janowi Kaczmarkowi należą się przeprosiny.