Kiedyś – w czasach Twego dorastania – córko DOBROCHNO, napisałem wiersz, formą akrostychu więziony. Wybrzmiał tytułem -” ZAKLINANIE IMIENIA CÓRKI”. Dzisiaj, gdy dorosłaś , po dwunastu latach – zawsze kochana, oczekujesz wydania na świat swojej córki, mojej wnuczki. Piszę więc drugi wiersz akrostychem zniewolony, któremu nadaję tytuł – ” OCZEKIWANIE”.
Dla przypomnienia – akrostych pierwszy, jeszcze tak niedawno błądzący Twoim dorastaniem brzmiał DOBROCHNĄ :
ZAKLINANIE IMIENIA CÓRKI
Dotykając marzeń
Odchodzisz powagą
Biegniesz poszukiwaniem
Rozdrabniasz drobiny
Oddychasz sobą
Czekasz cudu
Hejnału dorosłości
Nie widzisz chmur
Aksamit nieba
– zły pomysł
na mini spódniczkę
W sytuacji przeżywania nadejścia na świat mojej wnuczki, spoglądając na córkę -/jutro mamę/ – przez pryzmat minionych lat – piszę drugi akrostych, imieniem córki – znaczony.
OCZEKIWANIE
Dzisiaj – czekasz córeczki narodzin
Ona jutro uśmiechnie się do nas
Będzie Tobą szczęśliwa bez granic
Robert – do serca Ją przytuli
Oczekiwanie w aureoli radości
Cień zadumy nad matczyną miłością
Horyzont pragnień tak blisko
Narodziny życia wiosny oddechem
Aksamit nieba
– dobry pomysł
na tęsknot spełnienie